Wczoraj wieczorem pisałem posta o pewnym uczuciu, stanie umysłu, ale niestety się nie zapisał (post). Czuję się w ten sposób czasami gdy leci głośnia muzyka, medytuję, jestem zmęczony, lub pod wpływem alkoholu. Nie jestem pewien czy powinienem utożsamiać to z tzw. flow, ale jest to czymś w tym rodzaju. Wydaję mi się, że wtedy zapominamy o tym, że istniejemy, zapominamy o swoich słabościach i problemach.
Zastanawiam się też, czy to nie jest tak, że to te problemy właśnie są iluzją, być może są one bardziej abstrakcyjne niż nam się wydaje, zaczaj gdy myślimy nich to mają zabarwienie negatywne, ale to przecież od nas zależy jak będziemy na nie patrzyć. Wydaję mi się, że tak naprawdę elementy rzeczywistości, które składają się nie są z same w sobie złe lub dobre, po prostu są, a powyższy stan pozwala nam takimi je dostrzec, bez zbędnego zabarwienia naszym stosunkiem do nich. Ma to coś wspólnego z mindfulness. Może to wszystko jedno, tylko inaczej nazwane? Nie wiem. Nara.
5/31/2020
5/29/2020
Wycieczka 80km
Joł joł joł, Siemano z powrotem.
Od ostatniego posta zdążyłem pojechać na fest długi (przynajmniej dla mnie) trening rowerowy, nie chwaląc się zupełnie, zrobiłem coś ponad 80km. Niestety nie wziąłem ze sobą kurtki ani termo, jechałem na samej koszulce, a tego samego dnia postanowiłem pojechać do Glaznot, od których byłem nieco oddalony. Gdzieś po 19:30 zaczął mi dokuczać chłód (i zmęczenie). Wróciłem gdzieś ok. 21:30. Lubię jeździć w miejsca w których mnie jeszcze nie było, jeżdżenie tymi samymi drogami jest nudne i nie ma wiele wspólnego z podróżowaniem.
Skoro już weszliśmy w narracje wykraczania poza strefę komfortu. Chciałbym opowiedzieć o swoim nowym konstrukcie myślowym, który nazwałem sobie "Teorią Chaosu" (nie mam pojęcia czy ma to coś wspólnego z teorią, ani do czego to powinienem klasyfikować, możliwe, że dla niektórych ludzi będzie to czymś oczywistym i trywialnym), ale to wkrótce, zamierzam oddzielić to od reszty moich błahych opowiadań.
Puki co baju baj.
P.S. Jak tak sobie to czytam teraz, to to wyglądać jak chaotyczny stek bzdurnych opowiastek, ale takie jest, życie, i mi się wydaje, że jest w tych opowiastkach coś ujmującego dzięki ich autentyczności i naturalności (mam nadzieję).
Od ostatniego posta zdążyłem pojechać na fest długi (przynajmniej dla mnie) trening rowerowy, nie chwaląc się zupełnie, zrobiłem coś ponad 80km. Niestety nie wziąłem ze sobą kurtki ani termo, jechałem na samej koszulce, a tego samego dnia postanowiłem pojechać do Glaznot, od których byłem nieco oddalony. Gdzieś po 19:30 zaczął mi dokuczać chłód (i zmęczenie). Wróciłem gdzieś ok. 21:30. Lubię jeździć w miejsca w których mnie jeszcze nie było, jeżdżenie tymi samymi drogami jest nudne i nie ma wiele wspólnego z podróżowaniem.
Skoro już weszliśmy w narracje wykraczania poza strefę komfortu. Chciałbym opowiedzieć o swoim nowym konstrukcie myślowym, który nazwałem sobie "Teorią Chaosu" (nie mam pojęcia czy ma to coś wspólnego z teorią, ani do czego to powinienem klasyfikować, możliwe, że dla niektórych ludzi będzie to czymś oczywistym i trywialnym), ale to wkrótce, zamierzam oddzielić to od reszty moich błahych opowiadań.
Puki co baju baj.
P.S. Jak tak sobie to czytam teraz, to to wyglądać jak chaotyczny stek bzdurnych opowiastek, ale takie jest, życie, i mi się wydaje, że jest w tych opowiastkach coś ujmującego dzięki ich autentyczności i naturalności (mam nadzieję).
5/26/2020
Pamiętnik
Jakiś czas temu (listopad) zacząłem pisać pamiętnik, w gdzieś w kwietniu przestałem, trochę mi teraz brakuję wyrażania swoich myśli w takiej czy podobnej formie. Wpadłem na pomysł, że to co właśnie robię (piszę wpis na bloga) będzie czymś w rodzaju mojego pamiętnika. Wiadomo, że publicznie będę nieco bardziej ostrożny jeżeli chodzi o tematy, dobór słów itd. przez co być moje zapiski stracą nieco na autentyczności, wyrażaniu emocji, ale mam w głowie pewną ideę, pomysł, że ktoś mógłby dive into my head i zobaczyć część mnie którą zazwyczaj zasłania maska społeczna, może uda się w ten sposób dotrzeć do podobnie myślących ludzi.
Masło orzechowe jest super, tylko trochę przymuliło mnie jak zjadłem zbyt dużo, tak już mam, zdaje się, że to cukier i tłuszcz w nadmiernych ilościach sprawia, że jestem ospały i leniwy.
To tyle na dziś, ciekawy jestem na jak długo realizacja tego pomysłu będzie odgrywać swoją rolę. Z moich obserwacji wynika, że na dłuższą metę wychodzą mi tylko rzeczy które lubię szczerze i do których podchodzę na luzie, z dystansem, bez spiny. Więc tak też będę starał się kroczyć. Miło było się wyżalić. Nara na dziś (chyba).
Masło orzechowe jest super, tylko trochę przymuliło mnie jak zjadłem zbyt dużo, tak już mam, zdaje się, że to cukier i tłuszcz w nadmiernych ilościach sprawia, że jestem ospały i leniwy.
To tyle na dziś, ciekawy jestem na jak długo realizacja tego pomysłu będzie odgrywać swoją rolę. Z moich obserwacji wynika, że na dłuższą metę wychodzą mi tylko rzeczy które lubię szczerze i do których podchodzę na luzie, z dystansem, bez spiny. Więc tak też będę starał się kroczyć. Miło było się wyżalić. Nara na dziś (chyba).
5/04/2020
Bo to trzeba na luzieee
Przestałem bawić się w influencera, gdy moje ambicje stały się na tyle duże, że dziecięca chęć nieskrępowanego tworzenia nie znalazła tam miejsca. Nie potrafiłem się zdystansować, zbytnio się spinałem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)