W drugim odcinku podcastu opowiedziałem o myśleniu i działaniu, możesz go przesłuchać tutaj:
Nie chcesz lub nie możesz aktualnie słuchać? W porządku, postaram się odwzorować to co mówiłem w nim pisząc tego posta.
Na początku wspomniałem o najnowszym filmie Ajgora Ignacego pt. "Cała prawda o influencerach", Igor, odpowiadając na pytanie "Co o tym wszystkim myśleć?", odparł "myśleć, dużo myśleć".
Z racji, że moja natura filozofa w pewnym momencie życia zwiodła mnie na manowce taka odpowiedź zainspirowała mnie do stworzenia czegoś w tym temacie.
Nie chcę aby ktoś zrozumiał mnie tutaj źle, moim zdaniem samodzielne myślenie jest dobre pod warunkiem, że coś z nim robimy. Gdy byłem młodszy moja skłonność do ciągłej rozkminy łączyła się z pewną biernością w działaniu oraz z nadmierną konsumpcją treści (głównie na Youtube'ie). Z biegiem czasu zacząłem dobierać tematykę która kształtuje mnie nieco lepiej, ostatnio nawet odszedłem od sociamedia'ów (w tym Youtube'a) na m.in. książek (o czym również powstał odcinek podcastu), lecz to nie rozwiązało problemu, mimo tego, że w głowie zostawały mi lepsze informacje, ja nie pozostawiałem po sobie nic.
Na ratunek przybyła moja rodzina, która odpowiadając na moje filozofie i plany na przyszłość powtarzała nieustannie "Za dużo myślisz, za mało robisz" (są to słowa mojego taty), przebiła się z tą myślą do mojej świadomości. Nie zniechęcali mnie oni do rozminiania, przypominali mi tylko że to nie jest droga do osiągnięcia marzeń, o których im opowiadałem. Gdyby nie oni to teraz tego bym nie pisał.
Piszę w ramach planu utworzonego pod wpływem tej filozofii, jest to rodzaj takiego kontraktu z sobą samym, który zakłada że od 17.06 do końca roku 2019 spędzę 300h na tworzeniu w określonych dziedzinach. Planuję stworzyć vloga, w którym więcej opowiem o tym "projekcie".
Do usłyszenia, do zobaczenia! Cześć!
6/26/2019
6/15/2019
Wrażenia z lektury: "Kongres futurologiczny" Stanisław Lem
Stanisław Lem w 1971 roku opublikował opowieść wybiegającą w przyszłość o stulecia. Zawarł w niej wspaniałe pomysły na przedmioty, czynności i byty z którymi możemy się spotkać w przyszłości. Jest to "Kongres futurologiczny", fantastyczno-naukowa opowieść wciągająca, niepokojąca i momentami nawet śmieszna.
Tym razem spotykamy się z narracją pierwszoosobową. Pamiętnik Ijon'a Tichy'ego powoduje, że halucynacje o jakich opowiada wywierają na czytelniku wrażenie ogromu świata w jakim się znajduje główny bohater, po przez ten typ narracji jeszcze bardziej zagłębiamy się w futurystycznej rzeczywistości. Świat przedstawiony wydaje się być pełniejszy i bliższy realnemu niż w Roku 1984.
Jeżeli już niej mowa to ciekawe uczucie powodują wspomniane omamy przez cały czas lektury zastanawiałem się czy sytuacje o których opowiada autor są tą "prawdziwą" fikcją czy znowu tą złudną.
Lem ma łeb do wymyślania nowych słów do tego stopnia, że część zdań składa się w większości z neologizmów, niekiedy bywają one również zabawne np. kąputel - kąpielowy komputer.
Zauważyłem również, że czytając o świecie, którego część może zaistnieć w przyszłości, zatęskniłem za znanym mi dzisiejszym światem oraz poczułem lekki, niczym nie podparty, wstręt do tej futurystycznej wizji. Starzeje się :).
Tym razem spotykamy się z narracją pierwszoosobową. Pamiętnik Ijon'a Tichy'ego powoduje, że halucynacje o jakich opowiada wywierają na czytelniku wrażenie ogromu świata w jakim się znajduje główny bohater, po przez ten typ narracji jeszcze bardziej zagłębiamy się w futurystycznej rzeczywistości. Świat przedstawiony wydaje się być pełniejszy i bliższy realnemu niż w Roku 1984.
Jeżeli już niej mowa to ciekawe uczucie powodują wspomniane omamy przez cały czas lektury zastanawiałem się czy sytuacje o których opowiada autor są tą "prawdziwą" fikcją czy znowu tą złudną.
Lem ma łeb do wymyślania nowych słów do tego stopnia, że część zdań składa się w większości z neologizmów, niekiedy bywają one również zabawne np. kąputel - kąpielowy komputer.
Zauważyłem również, że czytając o świecie, którego część może zaistnieć w przyszłości, zatęskniłem za znanym mi dzisiejszym światem oraz poczułem lekki, niczym nie podparty, wstręt do tej futurystycznej wizji. Starzeje się :).
6/03/2019
Wrażenia z lektury: "Rok 1984" George Orwell
Ostatnio przeczytałem Rok 1984 napisany przez Georga Orwella. Opublikowana w 1949 roku futurystyczna antyutopia opowiada o zepsutym świecie który jest owładnięty strachem, nienawiścią oraz fanatyzmem (to właśnie z tej książki wypłyną motyw Big Brother'a.
Postaram się spoilować. Narrator trzecioosobowy trzyma się mocno myśli i poglądów głównego bohatera Winstona. Gdy tak poznawałem pana Smitha, bo takie Winston ma nazwisko, zauważyłem wspólne introwertyczne cechy. Podobnie jak ja miał tendencje do oddawania się krytycznym zamyśleniom ceni sobie prawdę.
Książka dzieli się na trzy części. Za każdym razem, gdy rozpoczynałem nową część akcja zwróciła się tak gwałtownie, że przez pierwsze strony, napędzony ciekawością następnych wydarzeń, biłem swój rekord szybkiego czytania.
Zatopiony w nieciekawe sytuacje w jakich znajdował się Winston poznawałem świat dużo obrzydliwszy od świata w którym żyjemy teraz. Na co dzień nie doceniamy takich oczywistości jak wolność czy dostęp do podstawowych dóbr od pożywienia po dostęp do największego archiwum wiedzy jakie stworzył człowiek. Za każdym razem, gdy wynurzałem się z świata Orwellowskiej dystopii dostrzegałem blask wygodnego życia tu i teraz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)